Dariusz Piontkowski skomentował sytuacje w polskich szkołach na antenie Polskiego radia 24. Informował, że MEN planuje skrócić lekcje – niegdyś 45 minutowe mają potrwać pół godziny, jednak ma to dotyczyć tylko lekcji odbywających się zdalnie. Te w trybie stacjonarnym nadal będą trwały 45 minut. Podaje również, że ma istnieć możliwość prowadzenia zajęć indywidualnych w trybie zdalnym na wniosek rodzica.

Minister zaznacza, że takie zmiany miałyby potrwać nie dłużej niż 2 tygodnie. "Zakładamy, że szkoły będą przechodzić na kształcenie na odległość tylko na krótki okres, na 1-2 tygodnie czyli tyle, ile potrzeba na kwarantannę. Po tym czasie uczniowie powinni wrócić do tradycyjnych, stacjonarnych zajęć" - mówił Piontkowski.

MEN w obecnej sytuacji epidemicznej nie widzi powodów do zamykania wszystkich szkół . Uważa, że rozwiązania zaproponowane przez ministerstwo sprawdzają się, a liczba ognisk zakażeń w szkołach nie wzrasta gwałtownie.

"Były nawoływania, żebyśmy przesunęli o dwa tygodnie moment rozpoczęcia roku szkolnego, bo miała nas czekać fala zachorowań. Nic takiego nie nastąpiło. Wytrzymaliśmy moment nacisku psychologicznego" - dodał Piontkowski.

Może cię zainteresować: Szef GIS o nowych obostrzeniach. Zdradził, kiedy zostaną wprowadzone

W tym tygodniu także: Koronawirus nie odpuszcza. Mazowsze znów z największą liczbą zakażeń