Obostrzenia nie ominą kierowców. Dotychczas maseczkę należało zakładać, gdy pasażerem w samochodzie nie była osoba z rodziny lub z którą się mieszka. Weszły nowe obostrzenia, które zmieniają dotychczasową sytuację kierowców i pasażerów.

W Dzienniku Ustaw 16 października weszło nowe rozporządzenie Rady Ministrów, które ustanawiało kolejne ograniczenia w związku z epidemią. Największą dyskusję wywołała kwestia dotycząca noszenia maseczki w samochodzie.

W rozporządzeniu pojawiły się dwie zmiany. Pierwszym - z punktu, który dotychczas informował, że zasłanianie ust i nosa jest obowiązkowe "w środkach publicznego transportu zbiorowego [...], na statkach pasażerskich w żegludze krajowej […] lub statkach żeglugi śródlądowej, [...], przeznaczonymi lub używanymi do przewozu osób oraz w pojazdach samochodowych, którymi poruszają się osoby niezamieszkujące lub niegospodarujące wspólnie", zniknął ostatni fragment dotyczący samochodów . Oznacza, że w autach, w których znajdują się osoby nie mieszkające ze sobą, maseczki nie są wymagane. Ale zamieszanie wywołuje wprowadzona przez rząd zmiana.

We wcześniejszym rozporządzeniu znajdowała się informacja, że jeśli w samochodzie przebywa jedna osoba albo jedna osoba z co najmniej jednym dzieckiem (do lat 5) albo osoby zamieszkujące lub gospodarujące wspólnie", to nie muszą one zakładać maseczki. W nowym rozporządzeniu nie ma już zapisu dotyczącego osób zamieszkujących lub gospodarujących wspólnie. To oznacza, że choćby małżonkowie, którzy jadą razem w aucie, muszą zakładać maseczki, a nie trzeba ich mieć, jadąc z dzieckiem.

O interpretację i wyjaśnienie nieścisłości poprosił rzecznika resortu zdrowia Wojciecha Andrusiewicza i jak przekazał, w samochodzie nikt nie musi teraz zasłaniać ust i nosa. W strefie żółtej i czerwonej, wysiadając z samochodu musimy mieć maseczkę.

Może cię zainteresować: Abonament na parking w Krakowie. O co chodzi

W tym tygodniu także: Seniorzy rezygnują z pobierania emerytury "do ręki". Kto na tym traci najbardziej